Do wyboru mamy dwa tryby gry – standardowy time trail i główne danie, czyli karierę. Na początek za przygotowane dla nas fundusze możemy zakupić „aż” 2 furki z ośmiu dostępnych. Wszystkie z nich to szybkie maszyny, ale dopiero te najdroższe, czyli Mercedes AMG i Toyota GT One pokażą nam, co to znaczy prawdziwa prędkość. Oprócz nich do naszej dyspozycji będą chociażby Honda NSX, Aston Martin Vanquish czy Lamborgihini Gallardo. A więc same licencjonowane wózki. Każde z aut ma inne parametry i te różnice są wyczuwalne. Model sterowania naszymi czterokołowymi potworami jest dość skomplikowany jak na mobilną grę. Właściwie jest to najbardziej symulacyjna gra, w jaką grałem na komórce. Dobre prowadzenie wymaga od nas nieco wprawy. Nie pędzimy tutaj non stop na pełnych obrotach, przed ciaśniejszymi zakrętami musimy przyhamować żeby nie wjechać na bandę. Czuć ciężar prowadzonych aut.
Po zakupie pierwszej furmanki możemy przejść do właściwych wyścigów. Te rozgrywają się w pięciu miastach. Paryż, Londyn czy San Francisco to raczej oklepane miejscówki, ale za to Kair i Shanghai wnoszą nieco świeżości. Oczywiście poszczególne miasta stają się dla nas dostępne wraz z postępami w karierze. W każdym mieście to rozegrania mamy parę różnych eventów. Będziemy więc brali udział w zwykłych wyścigach i czasówkach, ale również w konkursach driftu, w przejazdach między pachołkami czy w zawodach w których musimy wyprzedzić określoną liczbe konkurentów. Na monotonie rozrywki nie można narzekać! W tym momencie warto wspomniec o kudosach. Są to punkty przyznawane za stylową jazdę – drifty, skoki, wyprzedzanie przeciwników – oczywiście możemy je łączyć w combosy!